.

.

piątek, 13 grudnia 2013

5. Totalny spadek.

Mam dziś jakiś spadek wiary. Przeżywam po części wewnętrzną walkę. Kryzys uczuć? Nie wiem jak nazwać to co się ze mną dzieje. To wcale nie oznacza, że nic nie czuję. Bo czuję. Kocham. Za wiele emocji się nawarstwia. Misz masz uczuciowy. Nad którym nie panuję. I... pękło coś we mnie. Nie wytrzymałam. Chcę być dziś sama. A może chcę się wtulić w Jego ramiona i o wszystkim zapomnieć. O całym świecie i tym co trudne. Nie wiem czy sama sobie czy Jemu chcę coś udowodnić. Ale pytanie, co? Nie docierają do mnie żadne słowa, żadne argumenty. Jestem jak ta urażona 5-cio latka, której rodzice nie chcą kupić kolejnej lalki.

Zaczęło się niewinnie. Od wczorajszej rozmowy. Poruszony temat. Grząski grunt. Za duża dosadność, bezpośredniość. Za dużo padło słów. Za bardzo zakodowałam je w głowie, sercu i duszy.
 Złamałam się, nie myślałam, że powiem mu takie rzeczy. Że jestem w stanie. Być taka twarda. Wobec Jego osoby, wobec Naszych uczuć. Wobec tego co Nas łączy. Naszego całego związku.
Mam cały czas przed oczyma Jego spojrzenie, pełne niedowierzania, pełne strachu. Rzucam tekst, że pieniądze będą na koncie, że sprawę mojego pierścionka z moją mamą może załatwić. Podjeżdża po mnie taksówka. Cały czas ma nadzieję, że wcale tak nie myślę, że się uniosłam. Mówi, że przyjdzie do mnie. Ja mówię nie. Pyta czy ja do niego? Również usłyszał nie. Chce mnie pocałować. Odsunęłam głowę i cmoknęłam go w policzek. Wsiadam do taksówki. Wodzi za mną wzrokiem. Odjeżdżam a on stoi i patrzy. Wybucham płaczem. Za długo byłam silna.

Sielanka wiecznie nie może trwać. Z resztą potrzebne Nam są również gorsze momenty w życiu. Byśmy potrafili docenić te dobre. I nazwać co jest dla Nas szczęściem.
Wiem co daje mi szczęście, na tym etapie życia na którym teraz jestem. Każde nowe dni, tygodnie, miesiące ukazują, że są jeszcze nieodkryte przeze mnie elementy układanki. One weryfikują nowe poglądy. Weryfikują nowe oblicza szczęścia.
Niestety życie bywa nie raz śliskie. Za bardzo. Dziś czuję jakbym tak ostro się poślizgnęła na życiowym parkiecie. Jakbym przyfasoliła gębą w asfalt. Łamiąc przy tym nos. Wybijając co najmniej dwie jedynki...

46 komentarzy:

  1. Czasami zdarzają się gorsze chwile w związku.
    Mam nadzieję, że Twoja wiara jednak wróci na właściwe tory! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyt ciekawska jestem. Ciągnęłam go za język i wyszło jak wyszło... Czemu ja muszę tyle gadać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może czasem warto się powstrzymać? Pamiętaj, że im mniej wiemy tym lepiej śpimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Wiem o tym doskonale. Ale swoje robię. Nie mogę się powstrzymać. I od słowa do słowa... To było niepotrzebne. A doprowadziło do... Jednej wielkiej klapy.

      Usuń
  4. Może to właśnie ten moment, gdy musicie się sprawdzić, pokonać to razem, przejść przez to, by było w końcu z górki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słucham go za bardzo. I tego jak mówi, jak mu na mnie zależy. Jak chce być ze mną.

      Usuń
    2. Też miałam taki okres w naszym związku. Byliśmy wtedy ze sobą chyba dopiero miesiąc, a ja już takie odpały. Gdyby nie jego cierpliwość i zawziętość pewnie byśmy się rozstali. Ale wiesz, że dopiero ten mój kryzys uczynił Nasz związek prawdziwie mocnym?

      Usuń
    3. Doskonale rozumiem. Chociaż nie określiłabym sytuacji między Nami jako kryzys. A może.. Powiem Ci, że mam tak skotłowane myśli, że ciężko mi dziś ogarniać. Najciężej jest mi jednak z czymś innym. Ze świadomością słów które padły. A także z byciem silną, nieugiętą wobec niego.

      Usuń
    4. Nie wiedziałaś, że jesteś do tego zdolna, prawda? A jednak... Jeszcze nie raz sama siebie zaskoczysz :P

      Usuń
    5. Serce się wyrywa. A ja twardo się nie odzywam. Twardo trwam przy swoim.

      Usuń
    6. Czasami trzeba :)
      Jak długo ze sobą jesteście?

      Usuń
    7. Tyle wytrwaliście to już wszystko przetrzymacie;)

      Usuń
    8. We wrześniu mieliśmy 1szy 'kryzys' związany z niedogadaniem się. Wtedy Jemu coś nie pasowało. Teraz to ja pękłam.

      Usuń
    9. To późno macie te kryzysy. Heh, potwierdza się u Was teoria, że mniej więcej po roku przychodzi pierwszy kryzys. U Nas im dłużej ze sobą jesteśmy, tym mniej spięć, sprzeczek. Wszystko było na samym początku, a teraz... znamy się i dogadujemy tak dobrze, że nie mamy się o co kłócić :P

      Usuń
    10. Nie kłócimy się. Nie ma awantur, krzyków, podnoszenia głosu. Czasem przychodzą takie momenty, że palnie się jakiś tekst... który pociąga za sobą kolejne. Kilka słów. A sprawiają przykrość.

      Usuń
    11. Dla mnie "kłótnia" nie oznacza awantur, krzyków itd :P Po prostu niedogadanie się, czasem ciche dni.
      Słowa jak noże...

      Usuń
    12. Mam dziś cichy dzień. A on staje na rzęsach. Naważył piwa to niech je pije...

      Usuń
    13. Dokładnie. Może zrozumie cokolwiek. Ach Ci mężczyźni :P

      Usuń
    14. Dzwonił już kolejny raz. Kolejny raz bolało.

      Usuń
    15. Drań z Niego. Ale tak ;)

      Usuń
    16. Hihi :D Ale dranie są najlepsi <3 Nie lubię ciepłych kluchów :P

      Usuń
    17. Takie dupy wołowe :) Wziął mnie dziś trochę podstępem. Ale wiedział, że nie będę chciała się spotkać. I wykręcę się wieloma obowiązkami jak zadzwoni. Dlatego przyjechał i wyciągnął mnie do kina... Przed chwilą wróciłam do domu.

      Usuń
    18. Widzisz? :D To jest staranie! Luuubię bardzo;)

      Usuń
    19. Jeszcze mi powiedział, że kupił bilety na seans. A tak naprawdę zrobił tylko rezerwację :P Zgodziłam się pójść do tego kina, żeby nie stracił 48zł za bilety. On wiedział, że inaczej bym się nie zgodziła i... trochę kombinował. Ech ;-)

      Usuń
    20. Kiedyś tak nabrałam mojego A. :P Hehe cwaniaczki :D

      Usuń
    21. Ale wiesz... i tak byłam twarda. Nawet zero trzymania za rękę :)

      Usuń
    22. Ojej :P Ja czegoś takiego nie lubię: P

      Usuń
    23. W momencie kiedy cały czas masz do Niego żal, uwierz, że nie masz ochoty na czułości. Tym bardziej, żeby wiedział na przyszłość. Że kino czy kwiaty nie wystarczą.

      Usuń
    24. Nie wiem, ja nie czuję żalu do mojego A. A jak czuję, to tylko na moment. My się nie umiemy na siebie gniewać... Nie wiem czy to dobrze, czy źle.

      Usuń
    25. Gdy przychodzi ten gorszy moment, albo go przezwyciężacie albo nie. Wszystko jest czarne na białym. Jasne jak słońce. Albo kochasz i walczysz albo odpuszczasz.

      Usuń
    26. Nie rozumiem Twojej odpowiedzi. Oczywiście masz rację. Z tym, że my po prostu nie lubimy się gniewać i dumę już dawno odłożyliśmy na bok :P

      Usuń
    27. Napisałam tylko i wyłącznie o swoim żalu który jeszcze we mnie tkwi. Nie o tym czy Ty go odczuwasz czy odczuwałaś ;)

      Usuń
    28. Jak odczuwam to tylko na chwilkę :P Wyrywam dłoń z Jego dłoni, On ją łapie i już mi złość mija ;D

      Usuń
    29. Używko tutaj nie chodzi o złość. O jakąś sprzeczkę. Czy coś.
      Po prostu usłyszałam coś czego nie powinnam. On już taki jest, że nie raz za dużo powie. Zrobiło mi się przykro. Jestem impulsywna, emocjonalna. Muszę to przetrawić. Tobie złość szybko mija. Ja jestem inna. Jestem nerwus. Uparta. Muszę swoje odczekać. Taki Nasz sposób na to by się dogadywać :)

      Usuń
    30. Rozumiem. Ale każdy z nas reaguje inaczej na wszystko. I nie ma w tym nic złego :)

      Usuń
    31. Jesteśmy TYLKO albo AŻ ludźmi. Każdy jest inny. W życiu problemów się nie uniknie. Najważniejsze byśmy sobie z Nimi radzili. I chcieli je rozwiązywać :)

      Usuń
  5. Napisałaś coś bardzo ważnego w tej notce, co jasno daje do zrozumienia że kochasz i chcesz się w kochaniu doskonalić ". Z resztą potrzebne Nam są również gorsze momenty w życiu. Byśmy potrafili docenić te dobre. I nazwać co jest dla Nas szczęściem. ".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę. Tylko czuję się urażona. Muszę przeczekać. Przejdzie mi.

      Usuń
  6. Pięknie piszesz o tym, co czujesz i co się z Tobą dzieje. Mało jest takich blogów jak Twój.
    Głowa do góry, w życiu nigdy nic nie jest idealnie, nawet jak bardzo byśmy chcieli i bez względu na to, jak bardzo byśmy się starali. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. ważne żeby się nie poddawać

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie, którzy chcą się porozumieć, zawsze znajdą drogę do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. To chyba ta cholerna pogoda, składanie nas do działań, rozmów, myśli... Do utrudniania. Po nowym roku, kiedy zaczyna być bliżej wiosny, to wszystko staje się jakieś łatwiejsze...

    OdpowiedzUsuń
  10. trzymaj się kochana ! będzie dobrze ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Raz na wozie, raz pod wozem niestety. Trzymam kciuki by wszystko się dobrze ułożyło.

    OdpowiedzUsuń